Czas opróżnić zamrażalniki i przygotować miejsce na tegoroczne owoce i warzywa. Z zeszłego roku zostało mi jeszcze sporo porzeczek, więc stwierdziłam, że najlepiej wykorzystać je do ciasta. Rezultat świetny.
Przepis znalazłam na jednym blogu. Ciasta na spód tarty po
cienkim rozwałkowaniu wyjdzie o połowę za dużo, więc pozostałą część można
potraktować jako kruszonkę, ewentualnie zamrozić i mieć już gotowy spód na
kolejną tartę dla niespodziewanych gości.
Składniki:
Ciasto:
350 g mąki pszennej
100 g margaryny
100 g cukru pudru
1 jajko
2 żółtka
2 łyżki śmietany (może być 18%)
1 łyżeczka proszku do pieczenia
Nadzienie:
2 budynie waniliowe
3 szklanki mleka
2 szklanki porzeczek
6 łyżek cukru
Wierzch:
2 białka
6 łyżek cukru
5 łyżek wiórków kokosowych
Dodatkowo:
1-2 łyżki cukru brązowego
cukier puder do posypania całości
Wykonanie:
Wyciągnąć margarynę z lodówki, aby uzyskała temperaturę
pokojową Wszystkie składniki na ciasto wymieszać i zagnieść. Podzielić na dwie
równe części. Zawinąć osobno w folię aluminiową i włożyć do zamrażalnika na 30 minut. Z
3 szklanek mleka odlać pół szklanki i wsypać do niej 2 opakowania budyniu i cukier.
Dobrze wymieszać. Pozostałą część mleka zagotować, a następnie dolać pozostałe
mleko z budyniami i cukrem. Gotować jeszcze przez ok. minutę, wyłączyć. Dodać
porzeczki. Wymieszać. Wyciągnąć jeden część spodu do tarty, bardzo cienko
rozwałkować i ułożyć na wysmarowanej margaryną formie. Użyłam formy do dużej
pizzy, gdyż ciasta było dość sporo, na standardową formę do tarty. Spód piec 10
minut w temperaturze 180 stopni. Ważne, aby lekko się zarumienił. Białka ubić. Do
sztywnych dodać cukier i wiórki kokosowe i dobrze wymieszać. Na podpieczony
spód wyłożyć budyń z owocami. Wierzch można posypać brązowym cukrem, jeśli porzeczki są
zbyt kwaśne. Na samą górę wyłożyć ubite białka. Całość piec w temp. 180
stopni przez ok. 25 minut. Po wystudzeniu można posypać całość cukrem pudrem.
Poniżej pomysł na wykorzystanie drugiej części ciasta. Wykonanie identyczne, jak opisane powyżej, jednak z małą różnicą. Owoców nie mieszałam z budyniem, a wyłożyłam je na wierzch. Użyłam truskawek i czarnych porzeczek. Owoce posypałam cukrem. Na wierzch wylałam trochę śmietanki kremówki i pokruszyłam odrobinę ciasta, jaka mi została po wyłożeniu formy.
Poniżej pomysł na wykorzystanie drugiej części ciasta. Wykonanie identyczne, jak opisane powyżej, jednak z małą różnicą. Owoców nie mieszałam z budyniem, a wyłożyłam je na wierzch. Użyłam truskawek i czarnych porzeczek. Owoce posypałam cukrem. Na wierzch wylałam trochę śmietanki kremówki i pokruszyłam odrobinę ciasta, jaka mi została po wyłożeniu formy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz